libretto
do opery komicznej Ofrenbacha Osoby: ORFEUSZWENUS EURYDYKAFLORA PROLOGKUPIDO SEKRETARKAESKULAP WOŹNADIANA UPIÓR BIUROKRACJIMERKURY JOWISZHEBE JUNONAGANIMED MORFEUSZCHARON
Prolog
(na proscenium): Serdecznie witam was, widzowie,
i was, i was, i was, i was!
Dziś będzie spektakl, co się zowie:
na scenie ludzie i bogowie -
świetnie spędzicie z nami czas.
Słuchajcie dziejów Orfeusza,
lutnisty, mistrza dźwięcznej gry,
tego, co śpiewem umiał wzruszać
bogów, a nawet srogie lwy,
co grał ballady tak natchnione,
że sam się temu dziwił, lecz
gdy Eurydykę wziął za żonę,
to stała się tragiczna rzecz.
Jaka tragedia, każdy spyta,
potworna, że aż mówić strach:
skądś wyszła żmija jadowita
i Eurydykę w nogę ciach.
Biedaczce zmarło się. Lutnista
wtedy nastroił lutnię swą
i poszedł na śmiertelną przystań,
by Eurydykę znów odzyskać,
by bogom z gardła wydrzeć ją.
Bogowie zmiękli najzupełniej
pod wpływem jego śpiewnych słów.
Niestety pieśniarz błąd popełnił
i Eurydykę stracił znów.
Słowem, rzecz nudna, wzór banialuk,
pozostawiamy ją bez żalu
i uderzamy w nowy ton -
i z reżyserem, i z poetą
dajemy nowe wam libretto,
nowy scenariusz. Oto on:
Obraz I
Scena 1
Pokój biurowy.
Sekretarka
(przy Maszynie do pisania): Gdy sekretarka na maszynie
położy palce swe,
papierek za papierkiem płynie
i wszyscy cieszą się.
W odpowiedzi, w odpowiedzi,
przecinek, średnik, punkt,
z dnia ósmego, po raz trzeci
puk puk puk puk, puk puk puk puk,
puk puk puk, puk puk puk.
Refren Papierków płynie biały rój),
potężny rój,
papierków co dzień tryska zdrój, potężny zdrój,
papierki to jest żywioł mój, to żywioł mój,
ten papierowy rój i zdrój, rój i zdrój,
biurokratyczny, śliczny zdrój.
Bo biurokracja jest jak pełnia,
co świeci prosto w twarz:
tu jakiś druczek się wypełnia,
a tu formularz masz.
Aż mi serce w piersiach rośnie
i przestaje bić -
jak potężnie i radośnie
sekretarką być, sekretarką być,
trą la la la la la.
Refren
Scena 2
sekretarka, Orfeusz ze skrzypcami
Orfeusz:
(wchodzi i gra na skrzypcach)
Sekretarka
(oszołomiona zjawieniem się Orfeusza podczas jego gry dzwoni przez cały czas wściekle, ale bezskutecznie na woźnego): Skąd pan się tu wziął? Kto pan jest? W jakiej sprawie?
Orfeusz:
Wziąłem się z mitologii. Jestem Orfeusz. W sprawie Eurydyki. (gra na skrzypcach)
Sekretarka
Rozumiem: "Mitologia" Parandowskiego. W tej sprawie pan będzie łaskaw do najbliższej księgarni. Do "Domu Książki".
Komentarze artykuł / utwór: Orfeusz w piekle Prolog, Obraz I
Orfeusz w piekle - Paulina (pisik14 {at} vp.pl) Muszę przyznać, że z radością przypomniałam sobie tę sztukę. Wystawialiśmy ją w pażdzierniku i bardzo mi się podobała. Jest inna. Jak cała poezja Gałczyńskiego zresztą...
.:: top ::.
Copyright galczynski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt