Zobacz nowe serwisy Kulturalnej Polski!
Streszczenia, opracowania lektur

Bal zakochanych

Konstanty Ildefons Gałczyński


Bal zakochanych



czyli

Szalona noc dwóch warszawiaków

Osoby:
Magister opera - młody filolog
Wajs - jego przyjaciel, korespondent "Widy" w Berlinie
Sebastian grzybowski - młodo zmarły poeta, o którym się mówi
Pora: Późna jesień. Noc. Teren pierwszych scen: Przed willą Opery w podmiejskiej warszawskiej kolonii. Rozpoczynają rzecz: Wiatr i zdenerwowane kroki Wajsa na chodniku.

Wajs:
Co za, wielki Boże, ludzie ci niektórzy moi rodacy. Zupełnie się od tej niepunktualności ostatnio odzwyczaiłem. Gdyby podobne rzeczy działy się w niebiosach, mielibyśmy księżyc w południe, a błyskawice w zimie. Oczywiście, oczywiście: Magister Opera, sławny badacz pism Sebastiana Grzybowskiego, najprościej w świecie zapomniał, że się na dziś wieczór umówił ze swoim starym przyjacielem Wajsem. Napijemy się, powiada, dobrej herbaty. A tu furtka zamknięta, dzwonek nie działa. Może zasnął?... Co to jest? To jest niechlujstwo, to jest niepunktualność. Ja wprawdzie sam spóźniłem się o trzy godziny, ale w sprawach spadkowych musiałem czekać na ciotkę Hildegardę, która spóźniła się dwie godziny, bo czekała na dorożkę, która spóźniła się półtorej godziny. Jestem przekonany, że tragedia poety Cypriana Kamila Norwida została wywołana przez nic innego, tylko przez niepunktualność. Na pewno swoje felietony dostarczał nie na czas do redakcji. (śpiewa na melodia "Poloneza Triumfalnego") Opera,
tu czeka cię przyjaciel Wajs
i marznie;

Opera,
ty choćby jakiś znak mi daj,
żeś wyszedł;

Opera,
nad przyjacielem zlituj się,
bo wiatr jesienny porwie go jeszcze do nieeeba...

Co za noc!... Co za noc!...
Te drzewa drżą jak w febrze, jakby jakieś neurodrzewa, które się majaczą narkomanom... Tfu!... jesieni... Ale willa, jak marzenie loteryjnego gracza. I tabliczka żelazna, realna, z napisem: "Własność magistra Opery". Hm... ten Opera chyba się przerzucił na pisanie słowników ortograficznych... No, spróbuję jeszcze raz zakrzyknąć: Magistrze Opera! Magistrze Opera! Hej, magistrze Opera!

Opera:
Kto mnie tutaj woła? Co za noc!...

Wajs:
To ja, Wajs...

Opera:
Ach, Wajs, Wajsuchna! Dawno czekasz?

Wajs:
Według prowizorycznych obliczeń dwa stulecia.

Opera:
No to zsiądź z wielbłąda!

Wajs:
Z czego?

Opera:
Z wielbłąda, na którym przyjechałeś do mnie, bo przypuszczam, że przez dwa stulecia nasz nudny klimat został przeorganizowany bardziej na kolorowo.

Wajs:
W powołaniu się na wyżej wspomnianego wielbłąda upraszam cię po raz szesnasty o możliwie rychłe otwarcie furtki za pomocą klucza, ponieważ zmarzłem jak dziecię złej hrabiny, porzucone w śniegach Grenlandii.

strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 -  - 7 -  - 8 -  - 9 -  - 10 - 


Drukuj  Wersja do druku     Wylij  Wyślij znajomemu


Komentarze
artykuł / utwór: Bal zakochanych




Dodaj komentarz


Imię:
E-mail:
Tytuł:
Komentarz:
 






Menu:

Cytaty, sentencje

Linki:
Adam Asnyk
Adam Mickiewicz
W pustyni i w puszczy
Iliada
Inny świat
Jądro ciemności



   





.:: top ::.
Copyright galczynski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska
współpracaautorzykontakt