i te we mgle, na drutach, którymi wiatr kiwa,
1 tak się trudno rozstać. I te migotliwe
w autach i w motocyklach, różnych świateł dużo.
I świecznik-meluzyna w hotelu "Pod Różą",
w Krakowie, gdzie na piętrze pod numerem szóstym
szuka swoich pantofli Balzaka cień tłusty.
Gdy to wszystko zapłonie i oczy zadziwi,
w jakiejś bocznej uliczce dorożkarz sędziwy
również swoje zaświeci latarnie z cyframi
i do chóru je włączy. A przy każdej bramie
już się świeci - i latem, i podczas śnieżycy -
jak gwiazda numer domu i nazwa ulicy.
Teraz świecę zadmuchnij i podaj mi rękę -
pójdziemy z tobą razem przez sznur latarenek
tą ulicą do góry, aż tam, gdzie ten balkon,
tam zostawiłem skrzypce. I chciałbym je zabrać. *
Bela Bartok, tyś się pomylił w koncercie,
to nie tak, to nie tak, to nie tak -
ten najwyższy, przeraźliwy ton na kwincie,
gdzie on jest?
gdzieś go zgubił. Bela Bartok?
Ty nie myśl, że to tak można
z oczu łzy jak sok z winnych gron -
ty spójrz: jak król Lear stoi klon
i jesień śpiewa jak sopran.
Ech, co za noc. Nów drży,
nad klonem zajął swe miejsce.
Gwiazdy podeszły do szyb, jak dwaj muzykanci wiejscy,
lepsi niż ty. Bela Bartok. *
Małe rzeczy foremne! Zegar w rogu na ścianie -
małe muzykowanie;
flaszki z atramentami, nuty, z kory czółenka
i wy, kawy ziarenka,
kwiat na oknie, sęk w desce, złoty pył nad podwórzem,
wszystkie rzeczy nieduże:
gwiazdka śniegu, Usteczek,
wstążki, płomyki świeczek,
wieża w szachach, lis w bajce, wiatr, co w drutach brzęczy -
małe, wesołe rzeczy! *
Ja wiem: dla barbarzyńcy to są też drobnostki:
elementarze dzieci i kielnie ojcowskie,
sonety, Luwr, Uficje, twój syn, moja córka
i te drzewa, co szumią w wierszach Erenburga;
siewnik, piórnik, młot, smyczek i wesoły taniec,
kłosy, cegły i domy, i gniazda bocianie,
Kochanowski i Tycjan, Piotr Breughel i Cranach,
.:: top ::.
Copyright galczynski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt