Prof. Bączyński wraca do kraju
Stosownie do informacji listownych otrzymanych przez moją znakomitą Kuzynkę, obywatelkę Pasławę Domosławską, prof. Bączyński po stoczeniu walki z sobą wraca do kraju. Prof. Bączyński przez sześć lat pobytu na obczyźnie oddawał się w dalszym ciągu badaniom, poszukiwaniom oraz nostalgii. Ale go to nie złamało i prof. Bączyński wraca, wprost przeciwnie, pogłębiony. Prof. Bączyński wraca do rodzinnych Katowic i jest kuzynem poety-katowiczanina Prutkowskiego oraz wielu innych. Wielokrotnie zamieszczany w "Stratach kultury polskiej", które z takim zacięciem prowadzi "Tygodnik Powszechny", prof. Bączyński nie dał za wygraną i wraca do nas, żeby być z nami. W wywiadzie udzielonym agencji "United Print" prof. Bączyński powiedział krótko: "Wracam". Kiedy przedstawiciel antypolsko nastawionej agencji zapytał "po co", prof. Bączyński podobno nic nie odpowiedział.
Zarobki uczonych
Zauważyłem po powrocie do kraju, że nasi uczeni częściej niż ongi występują w radio, czyli, że się tak metaforycznie wyrażę, częściej bujają się na falach eteru. I to nie tylko w audycjach o charakterze ściśle naukowym, ale również w programach (horribile dictu!) frywolnych. Cóż jest przyczyną tego zjawiska? Nagła miłość do radiofonii czy, mówiąc brutalnie, specyficzny brak gotówki? Jakkolwiek jest, przyznam się, że gdy czytam w gazecie: "Wesoła Piątka i rektor uniwersytetu w swym wypróbowanym repertuarze", że przyprawia mnie to. Panie Redaktorze, o specyficzne zasępienie.
Problem tekstylny
O materiały trudno, to znaczy nie tyle trudno, ile drogo. Co tu ukrywać-nie dla naszego brata. Ale od czegóż pomysłowość, ta córka optymizmu! Proszę posłuchać: normalny obywatel potrzebuje do załatwiania interesów przyzwoitej marynarki i przyzwoitych spodni. Kapelusz w naszych czasach jest przeżytkiem i nb. w niektórych naukowo stwierdzonych wypadkach prowadzi do specyficznego wyłysienia. Pytam: po co te wszystkie zabiegi o marynarkę, o spodnie, o kapelusz? Czyż nie można by wprowadzić mody na szlafrok spacerowy? Szlafrok mojego pomysłu okrywałby szczelnie koszulę i-przepraszam panią-kalesony. W zimie na wacie, w lecie bez waty. Na co dzień szary, na święto w kwiaty. Niezastąpiony fenomenalny szlafrok genialny, uniwersalny. Każdy z nas przecież posiada dostęp do jakiegoś strychu, a na strychu zawsze można znaleźć starą, zapomnianą kotarę. Wyżej wzmiankowana kotara nadaje się idealnie. Trzy śmiałe cięcia nożycami, igiełka, niteczka i szlafrok gotowy. Oczywiście, że defilada pracowników miejskich w różowych szlafrokach nie byłaby pozbawiona specyficznego komizmu. Ale - śmiech to zdrowie. Nb. Ze względu na niewątpliwe zwycięstwo nad Niemcami należałoby słowo szlafrok" zmienić na, powiedzmy, "śnipłaszcz". Za inne, bardziej pomysłowe sugestie będę moim Czytelnikom jak zwykle bardzo obowiązany.
.:: top ::.
Copyright galczynski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt