Pewien koń, kiedy mu się znudziło jeść paszę,
zbiegł ze stajni na miasto i do kina zaszedł.
Kupił bilet w okienku, usiadł w pierwszym rzędzie
i, chrupiąc czekoladkę, myśli, co to będzie.
Właśnie w kinie dawano film paramantyczny,
udźwiękowiony, barwny, superniebotyczny.
Najsamprzód tłusta klempa gziła się w łazience
i dyszkantem śpiewała, że umyje ręce.
Potem auta rzęziły i strzelał rewolwer,
i ktoś do klempy tłustej śpiewał "Ja cię porwę".
W drugim akcie, jak zwykle, w bostońskiej kawiarni
dwaj Murzyni płakali, że są tacy czarni,
a wreszcie, gdy szczęśliwie wszystko ukończono,
w wagonie śpiewał napis, że "Palić wzbroniono".
Tutaj koń nie wytrzymał, krzyknął: - A, złodzieje!
Pędem uciekł do stajni i jeszcze się śmieje.
.:: top ::.
Copyright galczynski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt