Andante cantabile senza moneta. Na świetlistych - mglistych wyspach Hawaj,
na Thaiti lub na Il-de-Kuk
mieszkał straszny kapitan Papawaj,
jadł kokosy i Murzynów tłukł.
Biedni byli tłuczeni Murzyni,
ci Murzyni tłuczeni na miał;
tylko palmom było na pustyni
trochę lepiej, gdy wiatr słodki wiał.
Bo i palmy bijał też kapitan
i kokosy strząsał z drzew i jadł;
w nocy żonę dusił tak jak Python,
czarny Python, australijski gad.
Fatma miała oczy ultra-ftolet,
włosy - kobalt, cerę - extraiks,
na jej ustach kraśny kwitł flażolet...
lecz kapitan miał ideę fiks.
Jadł nocami złowrogie kokosy,
to jedyna była jego chuć,
i kokosy całował jak włosy,
i łupiny kwaśne lubił żuć.
I kokosy wyrastały w palmy,
i żołądek pęczniał mu jak słoń...
Z przejedzenia wizje absurdalne
na korabiach dopływały doń.
Wreszcie umarł kapitan Papawaj
i przewrócił się skromnie na wznak.
Na świetlistych - mglistych wyspach Hawaj
tak się żyło, konało się tak.
Konstanty Ildefons Gałczyński
"Cyrulik Warszawski", 1930 nr 28
.:: top ::.
Copyright galczynski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt