Z tych pokrzywionych uliczek, z szyldów, co wiatr je tarmosi,
jedno kobiece imię, ciągle to samo imię,
i na korze brzozowej,
i w Londynie, i w Rzymie,
tyle trwogi, tyle miłości -
jedno kobiece imię, ciągle to samo imię.
I na cóż, na cóż to,
gładzić wciąż wargę wargą,
w noc nie spać i we dnie fruwać jak pszczoła z owocu na owoc -
noce szybko mijały, złoto i szafirowo,
tańczyłem przed brzuchem twoim jak Dawid tańczył przed arką.
.:: top ::.
Copyright galczynski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt