Scena I
Bogowie śpią na obłokach. Morfeusz posypuje Bogów makiem z ogromnych makówek.
Chór Bogów
(prócz nieobecnej Junony): Och, tonąć w snach,
kiedy się podje,
o, jakże słodko śpi się tu,
aa co nam Bach
i te melodie,
grunt to melodię mieć do snu.
Och, miło tak
i tak wygodnie
na tych obłokach jak na mchu, (ziewają) a a a a a a.
Wenus:
Jam Wenus jest, centrala serc,
i serca spinam tak jak spinką.
Pozwólcie, że ja także się
troszeczkę prześpię w tym slipingu.
Sen to złoty kotek,
mruczy mru mru mru-u,
zaaplikujmy więc
sobie trochę snu,
tego złotego snu. (kładzie się na obłoku)
Flora:
Jestem bogini Flora i
wszystkie mi kwiaty powierzono,
ale gdy cały Olimp śpi,
ja też chcę uderzyć w kimono.
Sen to złoty kotek
itd.
Kupido:
Zapalam w sercach złote skry
tą moją strzałą wyostrzoną,
ale gdy cały Olimp śpi,
ja też chcę uderzyć w kimono.
Sen to złoty kotek
itd.
Eskulap:
Eskulap, czyli doktor med.,
czyż może być od innych inny?
W mą głowę także kotek wszedł
od olimpijskiej paplaniny.
Sen to złoty kotek,
mlaszcze niam niam niam,
kiedy wszyscy śpią
i ja nura dam,
i ja nura dam do ciepłych chmur,
też nura sobie dam.
Chór Bogów
(ziewa): A a a a a a... traby. Scena 2 ci sami. Diana
Jowisz:
Na Saturna, co to za grom?
Ach, już poznaję, to muzyka trab,
to Diana pobudkę swą gra,
nie ma rady, psia jego mać.
Już do pracy trzeba się brać.
Chór Bogów
(ziewa) : A a a a a a... Bogowie wstają z obłoków, obtoki znikają.
Jowisz:
Spania dość, nie marudzić tam.
Zanim pójdziecie na śniadanie,
uszanowanie złóżcie Dianie,
jak regulamin każe wam.
Chór Bogów:
Łowczyni Dianie cześć i chwała,
Łowczyni Dianie chwała, cześć.
Wenus:
(przyglądajcie się Dianie): Ale, ach, jakie drżące ciało.
Kupido:
(przyglądający się Dianie): Diano, co ci się stało?
Diana:
Więc posłuchajcie moich słów:
ja powiększyłam grono wdów, żałobnych wdów.
Na skraju lasu, pod tym klonem,
tra la la rum, tra la la la
co gasi liściem słońca skry,
tra la la rum, tra la la la
miałam się spotkać z Akteonem
tra la la rum, tra la la la
o siedemnastej minut trzy.
Chór Bogów:
O siedemnastej minut trzy.
Diana:
Trzy dni błądziłam w lesie sama,
łez produkując gorzki zdrój,
lecz do tej pory nie ma chama,
nie zjawił się Akteon mój.
.:: top ::.
Copyright galczynski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt