Wilno, ulica Niemiecka,
zdradziecka i zbójecka:
Każesz dać sobie cytrynę,
zawiną ci mandolinę.
W końcu sam nie wiesz, gdzie wina:
czy cytryna miała być, czy mandolina.
W Wilnie ulicą Niemiecką
nie chodź, chrześcijańskie dziecko.
Tygrysy z szyldów futrzarzy
okropne szczerzą kły.
Wariat herbatę w samowarze
obnosi pośród mgły.
Konkurent puścił plotkę, że z pluskiew herbata.
Przestali pić. Ciężkie lata na wariata.
Na Niemieckiej ulicy w Wilnie
jest więcej rozpaczy niż piasku na pustyni.
Od lat na Niemieckiej ulicy
kuśnierze i pasamonnicy
żal czują, lęk i wstyd:
Bo ciągle malarscy mistrze
malują: "Ceny najniższe!"
lecz nie kupuje nikt.
"Spal, Jahwe, Niemiecką ulicę!
co pójdę sprzedawać? Chmury z księżycem?!"
Wariat z herbatą lata boso.
A Kryzys kroczy jak śmierć z kosą
przez ulicę Niemiecką i dalej,
gdzie jest więcej rozpaczy niż w morzu korali.
Na Niemieckiej ulicy, kochani,
troszkę ucisza się w piątek.
Przegadują się tajemnym znakiem
białe świeczki dziewięciorakie.
A Zyskind cierpi na żołądek.
Zły Zyskind zerka z pięterka
na żonę w starych lakierkach:
- Ach, jaki brzydki chód!
Nad mordą tygrysa
piątkowe niebo zwisa,
jak rulon głupich nut.
Wilno. Niemiecka ulica.
Najlepszy bilard u Szpica.
.:: top ::.
Copyright galczynski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt