(z powodu tzw. polemiki "brązowniczej") Nie mówię, żem jest geniusz,
lecz i nie dupa*:
też bym napisał "Dziady",
gdybym się uparł:
różne takie dziewice
mdlałyby pod księżycem,
a Gustaw by przedstawiał
jak zwykle trupa.
Potem bym, oczywiście,
stworzył część III
na radość Pomirowskim,
na rozpacz dzieciom,
a w "specjalnym" numerze
na japońskim papierze
fac simile by odbił
Grydzewski Miecio.
Gdybym się już w poezji
onej rozruszał,
w Paryżu bym napisał
"P. Tadeusza",
różnymi opisami,
trzynastozgłoskowcami
naród bym, panie święty,
do łez przymuszał.
Potem bvm, oczywiście,
był bardzo dumny:
nawet bym do obiadu
nie zlazł z kolumny
i leżąc na kolumnie,
trawiłbym obiad dumnie,
przygrywając na rymach
"trumny - kolumny".
Lecz wszystko to, mój Boże,
piękne projekty:
rozmnożyły się w kraju
diabelskie sekty,
oszalałego Boya
napadła paranoja,
wątrobę wieszcza gryzie,
jak złe insekty.
Ot, jeszcze wczoraj chciałem
być polskim wieszczem,
wzwyż i wszerz ducha skrzydlić
jeszcze i jeszcze,
ale teraz nie mogę,
rosnącą czuję trwogę,
jak osika ze zgrozy
serce szeleszczę.
Bo przyjdzie Boy i powie:
- Wszystko to...:
on miał sześcioro bliźniąt
z Taubenhauzówną,
Łaja Rozencwajżanka
była jego kochanka,
w Zakopanem się puszczał
z Hozenpudówną.
Każdy grzech palcem wytknie,
zademonstruje,
święte pieczęci złamie,
powyskrobuje,
dowiedzie pewną strofą,
że ukradłem gramofon
pewnej damie. W ten sposób
mnie zdyffamuje.
Wtedy ja, na pomniku
i w cieniu wiązów,
stać będę sobie, smutna
figura z brązu,
rękę do serca ładnie
przyłożywszy, bezradnie
lać będę łzy rzęsiste
na spodnie z brązu.
Konstanty Ildefons Gałczyński
"Cyrulik Warszawski", 1929 nr 27
.:: top ::.
Copyright galczynski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt