komedia
Dąb starej Anglii jest złoty, kiedy weń wali piorun.
Teraz jest biało, cisza zimowego wieczoru.
Miłość jest dębem złotym, spokój jest ninie.
John rzuca naręcza drew, aby było widniej w kominie.
Z pokoju, co się jak niebo otwiera, zaraz przybędzie Fanny,
siądzie obok i na licach mu się rozpłynie uśmiechem nieustannym.
John, nie bądź głupi, czemu robisz takie glupie miny?
Nie narzekaj na narzeczoną, dziś twoje zaręczyny.
Obrus będzie biały i mocny i na obrusie wino,
ej, głupi John, pocałujże się ze swoją piękną dziewczyną.
Jak ty, na oko spokojna, wewnątrz jest rzeką wrzącą,
dłonie-wachlarze wachlują gwiazdy, którym już nazbyt gorąco.
Ach, jak ten ogień trzaska i jak ogrzewa mile,
może w kominie stary Willy ucieszną gra krotofilę.
Dość tego, dzieci najdroższe, przejdźcie teraz do holu:
stoły się uginają i muzykanci swawolą,
ciotki z twarzami aniolów przelatują ponad tortami -
my tortu jeść nie będziemy, my się będziemy żywić ustami.
A kiedy wszyscy pójdą, to w wielkim, ponurym holu
usta Johna i Fanny jak zwierzęta się rozswawolą;
i usta z ustami złączone, z dłońmi splecione dłonie.
Lepsi, Goethe, od Hermana i Dorotei, kiedy tak siedzą na tronie,
Ona jest Niebem rozlewnym, on zasię Oceanem;
ona panią w atłasach, a on przy mieczu panem.
Oto koniec komedii. Aktorzy, się pośpieszajcie
tudzież dziwnych grymasów licom swych przydawajcie,
bo brawa jeszcze gotowe buchnąć przed sztuki końcem.
cyt... świt... na szybach baran... w szyby gołąb złocisty... małe... słodkie słońce.
Konstanty Ildefons Gałczyński
"Kwadryga" 1928 nr 5
.:: top ::.
Copyright galczynski.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt